Forum Śmieci, śmieci i śmieci
Nasze-śmieci.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

hs

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna -> Główny kontener
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gimli
Gość





PostWysłany: Sob 21:14, 06 Cze 2009    Temat postu: hs

Słońce wzeszło nad miasteczkiem Queen w stanie New Jersey. Tom Sharp jeszcze spał, ale nie miało to trwać długo. Za oknem coś się poruszyło. Słychać było ciche trzaski łamanych gałęzi. Sharp ziewnął i otworzył oczy. Za oknem znowu coś trząsnęło. Tom wstał i podszedł do okna. Zobaczył Mike’a Missa próbującego wspiąć się na okno.
- Tylko się ubiorę - powiedział zaspany Tom, na co Mike uśmiechnął się i opadł na trawe.
Tom po cichu ubrał jeansy i hawajską koszule. Uczesał dosyć długie jasne włosy i poszedł do łazienki. Starał się nie obudzić rodziców. Co ranek robili ku kazania przed wyjściem do szkoły.
- Stary… ile ty masz poronosów… - powiedział z nutką zdziwienia i podziwu Mike.
- Cicho, nie chcesz chyba, żeby moi starzy się zbudzili. Zobaczyłbyś własne jelita patrzące na ciebie - powiedział Tom z uśmiechem. Wziął portfel i rzekł:
- Idziemy.
Mike był ubrany w luźne jeasny, bluze z kapturem i sporą czapkę z nausznikami. To element, które miał go odróżnić od reszty skate’ów. Do szlufki miał przypiętą deskorolkę. Wszedł na okno i wyskoczył na trawnik. Tom ruszył za jego przykładem i opuścił pokój. Mimo tego, że było bardzo wcześnie słońce mocno paliło, a niebo było bezchmurne. Uroki czerwca. Mike wskoczył na deskę i począł jechać po pustych ulicach przedmieścia Queen.
- Wbijamy po Mitcha i idziemy do szkoły - powiedział Tom goniąc kolegę.
Drzewa lekko szumiały, wszystkie rośliny były w pełni rozkwitu. Przedmieścia wyglądały niesamowicie w tej porze roku. Tom i Mike ruszyli przez rondo i skręcili w prawo. Po chwili doszli do domu Mitcha Borna.
- Dobra, teraz cicho, pewnie jego starzy śpią - powiedział spokojne Tom, ale Miss zmarszczył brwi i zawołał:
- Mitch! - następnie spojrzał na Toma jakby chciał powiedzieć, „ Co mówiłeś? ”
- Nieważne - powiedział, ale uśmiechnął się.
Po chwili z domu wyszedł Mitch w jeansach i zielonej koszulce. Był to wysoki, dobrze zbudowany czarnoskóry optymista. Na głowie miał wysokie afro.
- Ave - powiedział na powitanie. Podszedł do Mike’a i Toma i uścisnął im ręce.
- Siema stary - rzekł Tom
- Stary, stary, stary... masz to? - spytał podekscytowany Mike.
Mitch uśmiechnął się szeroko, zaśmiał się i otworzył torbę zarzuconą na ramie. W jej wnętrzu widać było kilka butelek najlepszego piwa i paczka papierosów.
- Jasna sprawa - powiedział Mitch, na co Mike zaklaskał w dłonie i wskoczył na deske.
Wszyscy ruszyli powrotem przez rondo zmierzając do szkoły. Mike jechał na przedzie kłaniając się przechodniom. Mitch i Tom zaczęli rozmawiać.
- Stary, słyszałeś o imprezie na stadionie? - spytał Tom.
- Pewno. Kate mi mówiła. Idziemy, poza tym będzie tam Louis - powiedział ze śmiechem
- Ha ha! Louis! - Tom uśmiechnął się szeroko.
Louis był młodszym bratem Elizabeth Slayer, dziewczyny z klasy Toma, Mike’a i Mitcha. Założył się z kolegami, że przebije opony Johnemu Sanderowi.
- Dzwoniłem już do Johnego. Ucieszył się… - powiedział Mitch.
Po kilku minutach oczom trójki znajomych ukazała się szkoła. Wyższa szkoła w Queen. Nie wyróżniała się zbytnio, przed budynkiem było sporo terenów zielonych. Na dziedzińcu siedziało już sporo uczniów. Pierwszoklasiści umykali przed Mitchem, Mikem i Tomem. Uroki klasy seniorów. Nagle wszyscy usłyszeli pisk opon, przed szkołę zajechał Ford Mustang. Z okna wyłoniła się głowa Johnega Sandera.
- Siemano ludzie - powiedział z uśmiechem.
Trójka podeszła do auta i przywitała się z Johnem.
- Siema stary, nowe opony? - zapytał ze śmiechem Mike.
John wyszedł z auta, wziął głęboki oddech, zaśmiał się i powiedział:
- Louis! Jesteś martwy… - przybił piątkę Mike’owi.
Cała czwórka powlokła się do szkoły. Lekcję już się zaczęły, więc na korytarzach świeciły pustki. Paczka wbiła do klasy. Nauczycielka rozmawiała z uczennicami. Wszyscy siedzieli na stołach i głośno rozmawiali. Koledzy przywitali się ze znajomymi z klasy. Mitch poszedł natychmiast do Kate, Mike wyjął z torby Borna paczke fajek i na uboczu klasy z kilkoma kolegami zaczął jarać. Tom i John podeszli do Elizabeth Slayer.
- Cześć, odpuście mojemu bratu, dobrze? - powiedziała z lekkim uśmiechem.
- Oczywiście. Twojemu braciszkowi włos z głowy nie spadnie - powiedział John kiwając głową z pokorą.
- Ej,ej… - Mike z fajką w ustach, klepnął w ramie Johna.
- Czy ja dobrze słyszałem? - spytał z szeroko otwartymi oczyma, na co John wybuchnął śmiechem.
- Włos mu z głowy nie spadnie, bo straci głowe - powiedział, na co Mike zrobił minę, która wyrażała pełne zrozumienie.
John przypił fajkę i podszedł do znajomych z klasy.
- No to czekamy na wieczór…



opowiadanie jest na torgu przez Gimli Miły Krasnolud.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna -> Główny kontener Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin