Forum Śmieci, śmieci i śmieci
Nasze-śmieci.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

afds

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna -> Główny kontener
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asdasdf
Gość





PostWysłany: Nie 21:05, 07 Lut 2010    Temat postu: afds

Akt 1: Wiadomość do króla Mitchella

Sam środek południa. Zwyczajnie wyglądający człowiek jedzie na masywnej szkapie, dążąc do murów miasta. – To już niedaleko... - myśli. Po paru chwilach pojawił się przy samej bramie, gdy zatrzymał go strażnik. – Ty gdzie, masz pozwolenie...? – spytał strażnik. – Czy lord tego miasta nie powiedział ci o moim przybyciu? – zdziwił się mężczyzna. Wartownik zamyślił się. – No tak, możesz wejść. – powiedział. Podróżnik za niewielką opłatą zostawił konia w pobliskiej stajni i ruszył do zamku.

Gdy człowiek dotarł do fortecy, zatrzymali go kolejni strażnicy. – Hej, hej, a ty gdzie!? – krzyknął jeden z nich. Mężczyzna zaczął powoli wyciągać pergamin, gdy wartownik zrozumiał, o co mu chodzi. – A, to ty! Wchodź, przepraszam, że cię przetrzymałem... – powiedział uprzejmie. Osobnik z wyrazem pogardy wkroczył do zamku.

Mężczyznę powitał lord Mitchell. – Kimże jesteś, i czemu przyszedłeś do mnie akurat dzisiaj? – spytał. – Już trzecia osoba mnie o to pyta, na gniew bogów! – wściekł się człowiek, po czym poprawił się. – Przepraszam, poniosło mnie... na imię mi Collin, królewski posłannik. – powiedział trochę grzeczniej mężczyzna. – Hm? A dokładniej po co tu przyszedłeś? – zapytał lord. – Mam ważną wiadomość do przekazania, panie. Jest z miasta Celestial. – zaczął chłopak, po czym wyjął zapieczętowaną wiadomość i podał Mitchellowi. Ten obejrzał ją, zamyślił się, poprosił swojego sługę o przyniesienie pergaminu po czym napisał odpowiedź, podpisał się, kazał zapieczętować wiadomość zanieść posłańcowi. Ten podziękował, wyszedł z zamku, usiadł na konia i ruszył w drogę powrotną.

Akt 2: Przygotowania

- Wróciłem, panie. – dało się słychać od bram. – Wejdź, wejdź... – powitał go król Aeron, władca miasta Celestial. – Mam dla ciebie kolejną misję, ale to później. Najpierw odpocznij. – pociągnął król, po czym podarował mu jego zapłatę. Collin podziękował, zszedł z pięknie zdobionych schodów do swojego domu.
Dom był wprawdzie niewielki, lecz wystarczał chłopakowi do spokojnego odpoczynku. – Ciekawe, jakie zadanie ma dla mnie lord... – myślał sobie posłaniec. Lecz nie zdążył odpowiedzieć sobie na to pytanie w myślach. Pierwsze co zrobił, to upadł nad łóżkiem. Prawa fizyki oczywiście oszczędziły go: chłopak zrobił to tak, że upadek prosto na łóżko wcale nie był bolesny. Dzień tak go wymęczył, że chrapanie można było słyszeć niezwykle daleko. Collin nigdy nie mógł się powstrzymać od snu, zazwyczaj kogut musiał piać naprawdę głośno.
Tego się właśnie spodziewał chłopak. Ptakzapiał tak głośno, że zdołał go obudzić, a to już coś. Zaspany mężczyzna udał się bezzwłocznie do zamku. Tron był jeszcze pusty, lecz po paru minutach zjawił się na nim Aeron. – Przyszedłeś po misję, Collinie? – wyraźnie zaspanym głosem zapytał król. – Tak, panie, jestem ciekaw, co też władca dla mnie przygotował. – powiedział.
- Otóż, chciałbym wysłać niezwykle, ale to naprawdę niezwykle ważną wiadomość do królestwa księcia Christophera... zazwyczaj do niego wysyłam innych posłanników, ale ty... ty jesteś niezwykle szybki. Inni zanim przyszli z wiadomością, zatrzymywali się w pobliskich tawernach, czasami nawet na godziny. – Rozumiem, panie. Jakieś zastrzeżenia? – zaciekawił się chłopak. – Tak, mam parę. Musisz wyruszyć wczesnym rankiem, gdyż właśnie wtedy tutejsi zbójcy chowają się do jaskiń. Także powinieneś kupić sobie dobre wyposażenie, przenosząc tak ważną wiadomość, nie możesz biegać z marnym sztylecikiem. Tak więc, wczorajsza zapłata powinna ci wystarczyć. – Zrozumiałem. – odpowiedział Collin i wyszedł z zamku. Spojrzał na swoje dwieście monet. – No cóż, pora na zakupy... – powiedział ponurym głosem.

Teraz biegamy po sklepach i kupujemy EQ!
Akt 3: Napad

Chociaż to może wydać się dziwne, ale gdy kogut zapiał tego dnia, posłaniec był już w połowie drogi. Na plecach był widoczny miecz/topór (w zależności, co kupił gracz). – Jak widać, bandytów brak... – pomyślał chłopak i uśmiechnął się. Nagle coś zaszeleściło w krzakach, nieopodal jaskini. Mężczyzna przestraszył się trochę. Jego broń powoli przygotowywała się do ataku. Nagle z zarośli wyskoczył wilk. Collin szybko zbiegł z konia. Próbował zamachnąć się na zwierza, ale bez skutków: wilczur był za szybki. W końcu chłopak upadł. Wilk podszedł do niego. – Co to za ohydne zwierzę! – pomyślał Collin i zamknął oczy. Serce biło mu tak mocno, że nic nie słyszał. Minęła chwila, minęły dwie. W końcu podczas trzeciej otworzył oczy. Na klifie jaskini stał rzezimieszek z łukiem w ręce. Obok niego leżał wilk ze strzałą w klatce piersiowej, cały pokrwawiony. – Trafiłem w serce. Już nie wstanie. – powiedział bandzior, odkładając łuk. Kim jesteś? – spytał lekko zdziwiony Collin. Bandyta zamknął oczy, odwrócił się i zniknął w skałach jaskini. Collin natychmiast podążył za nim. Po chwili ujrzał ciemną grotę. Westchnął, wyjął broń i podążył przed siebie. Tuż po wejściu do otchłani ciemności jeden z oprychów mocno uderzył go w głowę mocną pałką. Jego ciało powoli upadło na ziemię, wydając głuchy huk.

Akt 4: Syria

- Hm...? Co się dzieje? – to pierwsza myśl, jaka padła w umyśle Collina po przebudzeniu. Był środek mroźnej nocy. Wystarczyło lekkie pomacanie kieszeni , by wzbudzić niepokój bohatera. – Niech to szlag! – pomyślał. List zginął w (nie)znanych okolicznościach. Bohater wstał, otrzepał się, wyszedł z jaskini i zaczął rozglądać. – Konia też zabrali... – zaniepokoił się Collin. Według niego podążanie dalszą drogą byłoby bez sensu, także wybrał tą, która zbacza prosto do lasku. Po długiej wędrówce bohater w końcu dojrzał małą pieczarę. Przypominając sobie poprzednie wydarzenie tym razem odpalił pochodnię i powoli ruszył w stronę groty. Małe światełko to pierwsza rzecz, która wpadła w jego oko. W miarę zbliżania się do źródła światła płomyczek ten zmienił się w gorący ogień,. Przy ognisku siedziała kobieta, ogrzewając ręce. – Kim jesteś? – zapytała. Chłopak usiadł przy ogniu i przedstawił się. – Jestem Collin, królewski posłannik, właśnie zostałem obrabowany przez bandytów. – zaczął. – Tyle wystarczy – powiedziała. – Odsuń się, szybko! – krzyknęła nagle. Bohater odskoczył na bok. Za nim stał uzbrojony bandyta, dzierżył wielki, stalowy miecz. Nenshou Ryoutou! – wykrzyczała dziewczyna. Rzezimieszek został pociachany przez dwa płonące miecze, przyzwane z zaświatów. Łotr stanął w płomieniach, lecz nie na długo przeszkodził w rozmowie naszych bohaterów. Przepraszam, że ja się nie przedstawiłam – ciągnie kobieta – jestem Syria, adept sztuk ognia. Chodzę do Szkoły Magii, lecz traf chciał, bym zabłądziła i wylądowała tutaj. Znasz może drogę do Celestial? – zapytała Syria. – Czy znam...? Ja tam mieszkam. – odparł Collin. – Usumeru! – wrzasnęła Syria, po czym ogień został zgaszony dużym strumieniem wody. – Którędy idziesz..? – zapytała dziewczyna. – Muszę zgłosić kradzież raportu, a ty? – odparł chłopak. – Powinnam dotrzeć do gildii... – odpowiedziała kobieta.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna -> Główny kontener Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin