Śmieci, śmieci i śmieci
Nasze-śmieci.pl
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Śmieci, śmieci i śmieci Strona Główna
->
Główny kontener
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Gra
----------------
Główny kontener
Kosz
Kubeł
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
senga
Wysłany: Śro 21:20, 13 Sty 2010
Temat postu: heh
To było dosyć dawno temu. Po zadzwonieniu dzwonka cała klasa radośnie wybiegła na podwórko. Starszy
mężczyzna bacznie obserwował dzieciaki. -No, to cześć wam! - powiedział Michael i poszedł w stronę
staruszka. Pożegnaliśmy go i poszliśmy do domu. Michael jechał dziś do Warszawy, sądu - przypadkiem
był świadkiem brutalnego morderstwa i jedynie on może tu coś pomóc.
Nazajutrz kolegi nie było w szkole. Zdziwiło mnie to, gdyż powiedział mi, że będzie.. Spojrzałem w tablicę,
ale zaraz zapomniałem o tym. Po lekcjach postanowiłem do niego pójść i sprawdzić, czy już przyjechał. Nie
czekałem na Michała i Kamila, tylko zaraz pobiegłem do Michaela. Wchodząc do domu poczułem dziwny
zapach, jednak nie przejąłem się tym. Kolega powitał mnie, powiedział, że już wrócił, i zaprosił mnie do poko-
ju. Gdy spytałem, gdzie rodzice, odpowiedział, że przed chwilą wyszli i wrócą wieczorem. Buty jego rodziców
stały w przedpokoju - kolejna dziwna rzecz. W radiu mówili coś o kolejnym zabójstwie dwóch dorosłych osób.
Michael dał mi jakiś czerwony sok, lecz przypadkiem na mnie wpadł. Miałem zachlapaną całą koszulkę.
Powiedział, żebym ją zostawił i dał mi jakąś swoją. Przyniósł jeszcze raz inny sok i pograliśmy na komputerze.
Pomyślałem, że już czas iść. Pożegnaliśmy się i poszedłem do domu.. Nazajutrz był strasznie smutny dzień.
Z zeznań policji i Michaela wynikało, że jego rodzice zginęli w domu mniej więcej o czwartej po południu.
Zostali prawdopodobnie zabici przez seryjnych morderców. Pocieszałem kolegę jak się da, lecz on tylko
płakał. Widząc, ze nic w tej sytuacji nie zdziałam, nie rozmawiałem z nim do końca szkoły, a po niej poszedłem
do domu.
Odrabiając sobie spokojnie lekcje, usłyszałem dzwonek do drzwi.. -Szymon Gniadkowski? - zapytali ludzie
wyglądający na policjantów. -Tak, coś się stało? - Odpowiedziałem, po czym dostałem pałką w głowę.
Obudziłem się w areszcie.. Zostałem oskarżony o zabójstwo dwóch osób. Na miejscu zbrodni znaleziono
moje odciski buta i palców. Ponadto znaleziono pod łóżkiem koszulkę z krwią ofiar - według analizy moją.
Ponadto na narzędziu zbrodni - kawałku szklanki znaleziono odcisk mojej ręki. Moje zaprzeczenia nic nie
dały - dopiero później domyśliłem się, o co chodzi. Michael sprowadził mnie podstępem do domu, po czym zwalił
na mnie całą winę.. Sprawa potoczyła się bardzo szybko - dzięki dobremu adwokatowi za brutalne morderstwo
dostałem tylko 25 lat.
Czas dłużył się niemiłosiernie, a ja chciałem tylko wyjść, dowiedzieć się, czemu on to zrobił i zemścić się.
Mając 30 parę lat wyszedłem z więzienia. Świat wokół mnie był zupełnie inny. Technologia poszła naprzód,
każdy umiał bardzo dużo rzeczy, a ja stałem tak, ukończywszy tylko podstawówkę. Obok mnie przechodził
jakiś pan trzymający wirtualną kartkę - przewijał strony i surfował po internecie. Postanowiłem pójść do mojego
domu i zobaczyć - co w nim jest.. Gdy wszedłem, zastałem jedną wielką melinę i paru żuli błagających o pieniądze.
Wyszedłem na miasto, spojrzałem w górę i zacząłem płakać. Skręciłem w boczną uliczkę i usiadłem na ławce.
Wtem nagle, przed oczami przeleciała mi kula. Na dachu zobaczyłem mężczyznę. Był on szczupły, miał wyraźne
wory pod oczami i bladą skórę. Był ubrany w czarną szatę z kapturem... Zeskoczył z 30 metrów nie robiąc sobie
żadnej krzywdy.. -Szymku.. Żyjesz jeszcze? Nie zakatowali Cię w więzieniu? - powiedział mężczyzna..
Tak, to był Michael, rozpoznałem to wyraźnie.. -Dlaczego to zrobiłeś! Dlaczego zabiłeś moich rodziców!
Co się stało z moim mieszkaniem! - krzyknąłem.. -Sprawa jest prosta.. Pewien znajomek imieniem Konrad
zaproponował mi miliard dolarów w zamian za zniszczenie Ci życia.. - powiedział.. - Co! Wolałeś pieniądze
od prawdziwych przyjaciół? Giń, śmieciu... W przypływie energii złapałem się za rękę i wbiegłem w niego z całej
siły. Michael wpadł na ścianę i rozbił sobie głowę.. Gdy spojrzałem, co zrobiłem, zaniemówiłem.. Nie wiedziałem,
co powiedzieć, byłem w szoku. Pewien przechodzień to zauważył i zadzwonił po straże..
Piszę ten tekst będąc w pojedynczej celi więziennej, bez rodziny, bez szczęścia, nie mającego konkretnego celu
w życiu...
Koniec
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin